sobota, 28 września 2013

Rozdział 8

Chłopak uchylił leniwie powieki rano i zobaczył jak Skai, odziana jedynie w krótkie spodenki oraz szeroką (prawdopodobnie po jednym z braci) bluzę, wstała z łóżka. Justin musiał przyznać, że nawet w takim stroju wyglądała naprawdę pociągająco. Chociażby nie wiem jak się przed samym sobą bronił, to nie mógł temu zaprzeczyć. Często irytowały go półnagie dziewczyny, które robiły wszystko aby chłopcy – w tym  on – zwróciły na niego uwagę, co było prawdę mówiąc żałosne. Jednak Skai wcale o to nie dbała, a mimo wszystko pod swoim skromnym ubraniem ukrywała niesamowitą figurę, tego Bieber był pewien.
         Justin idioto, co z tobą?! – nawrzeszczał na siebie w myślach, aby jak najszybciej wymazać ten obraz.
Po chwili blondynka spojrzała na niego i zastygła. Nie była  zdolna poruszyć się, ponieważ obawiała się reakcji Justina. Wczoraj wieczorem zapewne nie był sobą, dlatego zachowywał się tak dziwnie, ale dzisiaj był inny, kolejny dzień i kto wie, co mu przyjdzie do głowy.
         Bieber uśmiechnął się lekko,  ledwo zauważalnie, na widok reakcji Johnson, ale zaraz potem przywołał na twarz dawną powagę i bez słowa podniósł się z parapetu, po czym minął Skai, wracając do siebie.
         Dziewczyna odetchnęła z ulgą, kiedy wyszedł i stanęła przed szafą. Hm, w co by się tu dzisiaj ubrać? Dżinsy i koszula? Ah! Cóż to za odmiana, prychnęła z sarkazmem. Związała włosy w koński ogon, po czym ubrana już zbiegła na dół, robiąc śniadanie. Zaraz po niej przyszedł Justin. W milczeniu usiadł przy stole i zaczął bawić się swoimi palcami.
         - Cześć. – mruknął pod nosem.
         Zaskoczona Skai, odwróciła się gwałtownie i spojrzała na niego zdziwiona. Czyżby Justin Wielki Bieber śmiał, odezwać się do niej, od tak? Bez własnej, przymuszonej woli?
         - Hej. – odpowiedziała wolno.
         I to by było tyle, na temat tej jakże fascynującej konwersacji. Potem zjedli w ciszy śniadanie, a Justin jak zwykle wyszedł wcześniej do szkoły, chcąc uniknąć kolejnego „sam na sam” ze Skai. Było mu strasznie niezręcznie zwłaszcza po tej nocy, kiedy okazał słabość przed swoją niańką i nie chciał być sam.
         Skai, idąc do szkoły, zauważył Chuck, który zatrzymał się aby ją podwieźć i tym razem z Oliverem. Humor dziewczyny odrobinę się polepszył, chociaż głos Justina wczoraj, wciąż brzmiał w jej uszach.
         Mam gdzieś to co inni myślą.
         Blondynka wzięła głęboki oddech i zacisnęła pięści, aby o tym nie myśleć, wyrzucić to z głowy.
         - Co macie pierwsze? – spytała ich.
         Nie pouczaj mnie sierotko.
         „Dlaczego to ciągle wraca?!” – Skai krzyczała w myślach, kompletnie tracąc orientację co mówią Oliver oraz Chuck.
         Czemu? Przecież jesteś sierotą..
         - Skai? – to był Chuck, który wyrwał blondynkę z zamyślenia. –Jesteśmy już na miejscu.. Nie chcesz wysiąść?
         Nauczyłem się tego od kogoś, ale to przeszłość, nigdy przyszłość. To bagno jest już za mną, nie zamierzam do niego wracać.
         Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie i pokiwała tylko głową, nie mając pojęcia co chłopak przed chwilą powiedział, ale posłusznie wysiadła z samochodu, dołączając do Jamesa oraz Daniela. Nie odezwała się przez cały dzień sama z siebie, co wzbudziło podejrzenie u reszty Johnsonów.
         - Wszystko dobrze? – spytał Daniel na dłuższej przerwie, kiedy znaleźli się przy głównym wyjściu. Mieli właśnie iść do Baru u Joe’go.
         - Tak, tylko chciałabym pójść do podstawówki, ponieważ chłopcy mają teraz próbę. – powiedziała Skai. – Sama. – dodała, widząc wyraz twarzy starszego brata.
         - No dobrze. – odpowiedział wolno, uważnie się przyglądając młodszej siostrze, po czym wzruszył ramionami. – To ja czekam na resztę.
         - Dzięki. – rzuciła przelotnie, po czym wyszła ze szkoły i pognała tak jak powiedziała, do podstawówki.
         Justin zobaczył dziewczynę, jak szła w tamtym kierunku, po czym spojrzał na Daniela, który rozglądał się po korytarzu. Zaintrygowany zachowaniem Skai, poszedł za nią w odpowiedniej odległości, aby nie wywołało to podejrzeń. Na szczęście nie było nikogo z jego przyjaciół ani Amber itp.
         Zauważył, że blondynka weszła do podstawówki, po drodze uprzejmie witając się z młodszymi dziećmi, które znała nie wiadomo skąd. Na bruneta spoglądały zaciekawione, a niektóre podchodziły bliżej i zaczęły zadawać strasznie dużą ilość pytań, lecz brunet je po prostu olał, wchodząc do auli. Zobaczył Skai, która usiadła na widowni z lekkim uśmiechem na ustach, ale po chwili spoważniała. Kilka zmarszczek ze zdenerwowania wkradło się jej na czoło.
         Myślała o czymś intensywnie, tylko o czym? Zaciekawiony brunet usiadł na końcu w takiej odległości, aby go nie zobaczyła. Wybrał dokładnie najciemniejszy kąt auli.
         - Dzieci! Zaczynamy, ustawcie się proszę! Jessica zostaw to drzewo. Mike odsuń się bo zniszczysz dekoracje. Jazym i Ben proszę na scenę, zaczynamy! – obydwoje usłyszeli donośny głos nauczycielki, która przeszła szybko obok nich.
         Podczas gdy Jazmyn oraz brat Skai mówili swoje kwestie, dziewczyna czuła jak czyjeś spojrzenie pali ją prosto w twarz. Nie mogła już wytrzymać, dlatego odwróciła się w tym kierunku, a jej serce niemal zamarło.
         Justin.
         „Skąd on się tu wziął?” – pomyślała, kiedy serce waliło jak młot. Odwróciła się gwałtownie, zaciskając zęby. Swoje myśli starała się skupić na przedstawieniu, ale on swoją obecnością ją rozpraszał. Zaczęła stukać nerwowo palcami w rączkę fotela, czym doprowadzała Biebera do szału. Ledwo się powstrzymał, aby nie podejść do niej i na nią nawrzeszczeć, ale w porę wziął oddech, powstrzymując ten zamiar.
         Kiedy przedstawienie dobiegło końca brunet dalej siedział na swoim miejscu, czekając na reakcję Skai, która bez wahania podeszła bliżej sceny. Chciała przywitać się z bliźniakami, ale jej obecność również zanotowała Jazmyn, która z szerokim uśmiechem podbiegła do niej podekscytowana.
         -Widziałaś Skai jak graliśmy? Pani powiedziała, że w końcu nauczyłam się dobrze tańczyć! – piszczała rozentuzjazmowana. – Szkoda tylko, że Justin tego nie widział. – posmutniała, a bracia Johnson spojrzeli zdziwieni na swoją siostrę, która zapomniała języka w gębie.
         Blondynka spojrzała w kierunku widowni, gdzie przed chwilą siedział brunet, ale jego już tam nie było. Westchnęła cicho po czym kucnęła i przytuliła dziewczynkę.
         - Byłaś naprawdę świetną tancerką. Najlepszą na tej scenie. – wyszeptała jej do ucha, na co Jazmyn zachichotała zadowolona. – Wy chłopcy również daliście czadu. Nie mogę się doczekać aż pokażecie to przedstawienie. Naprawdę jestem z was dumna. – dodała Skai.
         - Tylko bez uścisków! – zażądał Sam, a Ben odsunął się od siostry ostrzegawczo, a ta tylko parsknęła śmiechem.
         - Jeszcze za tym zatęsknicie! – poczochrała ich po włosach, kiedy wypuściła małą Bieber ze swych ramion, a oni jęknęli na ten gest.
         - Właściwie, dlaczego tu przyszłaś? – spytał Ben. – Nie powinnaś jeść z resztą u Joe’go?
         - Chciałam po prostu was zobaczyć i tyle. – Skai westchnęła. – Dobrze, skoro już tak się dopytujecie o to, to już pójdę. – wtem dziewczynie zaburczało głośno w brzuchu przez co parsknęła śmiechem. – Lepiej sobie coś kupię na wynos. Do zobaczenia. – puściła oczko Jazmyn, po czym wyszła z pomieszczenia, wcześniej żegnając się z nauczycielką chłopców.
         Spojrzała na zegarek, który wskazywał równą godzinę piętnastą, przez co Skai miała tylko dziesięć minut na kupienie czegoś do jedzenia i spożycie tego. Nie tracąc czasu, pobiegła do Joe’go, po czym kupiła kanapkę na wynos.
         - Twoi bracia tu byli przed chwilą. – poinformował ją.
         - Ja wiem. Musiałam coś tylko załatwić, więc wezmę na wynos i zjem po drodze.
         - No dobrze. – mężczyzna wzruszył ramionami, po czym zaczął robić zamówienie.
         Po powrocie do domu, Skai zadzwonił telefon a na wyświetlaczu pojawiło się imię matki Justina. Dziewczyna od razu odebrała.
         - Halo?
         - Witaj Skai. Dzwonię, żeby sprawdzić jak sobie radzisz z moim synem. Justin bardzo rozrabia? – zachichotała na swój ton głosu, jakby mówiła o małym dziecku.
         - Dzień dobry. Nie rozrabia za bardzo, na razie jest w porządku. Nie pije, nie pali, nie imprezuje… - zawahała się, czy powinna powiedzieć o Jazmyn, ale w porę zagryzła wargi i urwała. – Wszystko jest okej.
         - Nawet nie wiesz jak miło mi to słyszeć, chociaż jedną dobrą wiadomość o Justinie. Ciągle tylko dzwonią do mnie z narzekaniami na niego. – westchnęła zmęczona kobieta. – Nie wiem jak długo będę w L.A ale to prawdopodobnie potrwa kilka miesięcy. Pod koniec każdego tygodnia będę wpłacała twoją wypłatę na konto w banku, okej?
         - Nie ma sprawy.
         - No to dobrze. Muszę już kończyć. Jeszcze raz dziękuję Ci.
         - Do widzenia. – pożegnała się Skai, po czym rozłączyła.
         - Taki ze mnie grzeczny chłopiec, co? – dziewczyna drgnęła zaskoczona obecnością Justina, po czym odwróciła się aby na niego spojrzeć. On prychnął i uśmiechnął się złośliwie. – Nie na długo.
         Po tych słowach udał się na górę i zaszył we własnym pokoju. Skai nie wiedziała co ma o tym sądzić, dlatego też zaczęła robić obiad. Po godzinie chłopak zwabiony zapachem racuchów, zbiegł na dół. Bez słowa wziął cały talerz jedzenia, po czym wrócił z nim na górę.
         Skai tylko zmarszczyła czoło i westchnęła głośno. Lodówka powoli zaczęła świtać pustkami, ponieważ z niewiadomego powodu nagle jedzenie zaczęło znikać. Blondynka zdecydowała, że pójdzie na zakupy spożywcze do supermarketu.
         Ubrała białe tenisówki oraz przebrała dżinsy na wygodne dresy, po czym wzięła pieniądze zza mikrofalówki i poszła do sklepu. Droga do niego nie trwała może zbyt długo, lecz tuż przy supermarkecie natknęła się na tą samą staruszkę, która kiedyś proponowała jej swoją pomoc.
         - Dobre dziecko. – powiedziała tylko, po krótkiej rozmowie na temat zakupów, po czym udała się w stronę swojego domu.
         Dziewczyna potrząsnęła tylko głową, a następnie weszła do środka. W radiu akurat leciała jedna z jej ulubionych piosenek, czyli utwór „Safe and Sound” wykonywany przez Capital Cities. Skai zaczęła kołysać się w rytm kawałka, chodząc między regałami. Lekki uśmieszek wkradł się na jej usta, a to wszystko dzięki muzyce.
         Nie zwracała uwagi na ludzi, którzy przyglądali się jej ze zdziwieniem. Miała to gdzieś, póki muzyka wciąż grała. Wrzuciła do koszyka tylko najpotrzebniejsze rzeczy, po czym ruszyła do kasy, gdzie spotkała przypadkowo Chucka.
         - Cześć. – uśmiechnął się szerzej.
         - Witaj. – odpowiedziała tym samym Skai.
         - Dość spore te zakupy. To dla chłopaków? – zaśmiał się chłopak.
         - Nie, nie.. to dla takiej rodziny u której pracuję teraz. –powiedziała zręcznie wymigując się od szczegółów.
         - Aa, no tak. Oliver coś o tym wspominał. – pokiwał głową ze zrozumieniem. – Ależ oni się zdrowo odżywiają. Prawie same warzywa, chleb i.. czy to są płatki owsiane? – parsknął śmiechem.
         - Co się śmiejesz. – prychnęła Skai z rozbawieniem lekkim. – One są bardzo pożywne. Zdziwiłbyś się, jak można się nimi najeść.
         - Nie dzięki. – Chuck wytknął język żartobliwie.
         Po dość długiej rozmowie z chłopakiem pod sklepem, Skai w końcu się opamiętała, ponieważ przypomniała sobie, że zostawiła Justina samego w domu. Brzmiało to dość dziwnie, biorąc pod uwagę fakt, że ów chłopak był już prawie pełnoletni.
         Drogę do domu pokonała dosłownie w kilka minut, chociaż normalnie zajęło by jej dziesięć. W miarę, kiedy zbliżała się do domu Bieberów, słyszała głośną muzykę oraz mnóstwo ludzi, którzy szli w tym samym kierunku co panna Johnson. Wtedy blondynka wiedziała już tylko jedno.
         Justin urządzał imprezę.
         To nie mogło się dobrze skończyć, ale wyjaśniało jego niecny uśmieszek po rozmowie z Pattie. Zdezorientowana Skai otworzyła szeroko usta, kiedy drzwi się niemal nie zamykały od domu. Zawahała się. Nie wiedziała, czy wejść do środka czy co z sobą zrobić... Musiała znaleźć Justina i nakłonić go aby zakończył tą imprezę. Skai niemal wybuchła śmiechem na tą myśl, że miałby się zgodzić, ale coś przecież musi zrobić.
         Dziewczyna zaczęła się przeciskać przez tłum, który spoglądał na nią jakby przyleciała z kosmosu. Do jej ucha dotarły również ciekawskie szepty lub ironiczne na temat Skai, jednak blondynka to zignorowała. Wtem wpadła "twarzą w twarz" na Chestera. Zadrżała przerażona, a jej średnice poszerzały. Chciała uciec, ale chłopak złapał ją mocno za nadgarstek i uśmiechnął się przerażająco.
         - Co my tu mamy? - syknął, po czym parsknął udawanym śmiechem. Wszystkie pary oczu zostały skierowane ku nim.
         - Puść. - wyszeptała, a jej głos umknął w głośnej muzyce.
         - Chester! - to był Justin, który stał na środku schodów i spoglądał na kumpla, po czym jego wzrok powędrował w kierunku Skai. - Chodź, musisz mi pomóc!
         - Zobacz jaką przekąskę złowiłem! - zawołał ucieszony, jakby dostał nową zabawkę. - Ciekawe skąd ona się tu pojawiła. - chłopak odwrócił się do blondynki i przyciągnął ją blisko, po czym splunął prosto w twarz. Tego było już za wiele.
         - Idziemy! - wrzasnął brunet, przekrzykując muzykę i wszystkich wokół. Nawet nie patrząc na Skai, Justin chwycił Chestera za ramię, po czym oderwał od dziewczyny i poszli wśród tłumu.
         W oczach blondynki zalśniły łzy. Chciała się jak najszybciej stąd wydostać, ale najpierw musiała sprawdzić swój pokój. Czy aby nikt tam nie przebywał podczas tej imprezy. Pobiegła schodami na górę, po drodze ocierając policzki z łez. Odnalazła właściwe drzwi i weszła do środka. Odetchnęła z ulgą, ponieważ nikogo w nim nie było. Zakluczyła pokój, po czym wybiegła z domu przez taras, ponieważ główne drzwi, były zbyt oblegane.
         - Gdzie ty wychodzisz?! - krzyknął Justin, łapiąc ją za łokieć.
         Skai odwróciła się zapłakana i spojrzała mu prosto w twarz. Nie mogła opanować szlochu. Żadne sensowne zdanie nie przychodziło jej do głowy. Wytarła policzki, ale to nic nie dało. Blondynka rozpłakana do granic możliwości wydusiła z siebie.

         - Do domu. - po czym odeszła.

OD AUTORKI: Wow, nie spodziewałam się tego, że jednak ktoś się odezwie. Dziękuję, teraz przynajmniej mam motywację aby szybciej pisać, mam dla kogo :) I jeszcze raz wielkie podziękowania dla Katy Belieber, dziękuję kochana za wsparcie i wszystko oraz WAM również bardzo dziękuję, że skomentowaliście ostatni wpis :) A teraz stworzyłam jeszcze drugi zwiastun, zapraszam :

10 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział, cudowny zwiastun...
    Coś tak przeczuwałam, że Skai w końcu nie wytrzyma zachowań Justina i moje przeczucia się sprawdziły. Trochę szkoda, bo liczyłam na to, że już będzie lepiej, po ostatnim zachowaniu Justina... Ale właśnie to uwielbiam w tym opowiadaniu... jest zaskakujące. Może Justin się w końcu opamięta. Zwiastun mnie zaintrygował... Czyżby Justin skrywał jakąś tajemnicę? Już nie mogę się doczekac kolejnego rozdziału...
    I nie musisz dziękowac... Z własnego doświadczenia wiem, że jak jest więcej czytelników i komentarzy to aż się chce pisac...
    Życzę dużo weny. Pozdrawiam <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. I could lift you up
    I could show you what you want to see
    and take you where you want to be
    <3 <3 <3
    Uwielbiam tą piosenkę <3 ^^
    Tak wchodzę z nadzieją, ale nie spodziewam się, że już będzie NN i tu taka suupeer niespodzianka! :D
    W ostatniej scenie miałam jakieś takie dziwne(świetne ^_^ ) wrażenie, że on ją przytuli... No ale cóż ;) Ciekawe jak się to dalej potoczy.
    Mimo że ja jestem leniem i piszę rzadko (jakoś zawsze nie ma czasu xd) to ty szybko dodaj nowy rozdział!! :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojawił się ROZDZIAŁ TRZYNASTY na http://following-liars.blogspot.com/ Mam nadzieję, że nie okaże się on pechowy! Liczę na Twoją opinię!
    Pozdrawiam ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie !!!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!
    Cudo !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi sie blog :) informuj mnie na twitterze @maja378

    OdpowiedzUsuń
  6. 34 rozdział na escape-from-love.blogspot.com Zapraszam do czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To opowiadanie jest świetne jeju masz talent <3 mogłabys mnie informować o nowych? @luvv_biebs

    OdpowiedzUsuń
  8. Poprostu kocham to opowiadanie! Kilka razy miałam taką sytację że autorka zmieniała adres i mogłabyś mnie informować na TT?? @annaimaks1910

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham tego bloga .! <3
    czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń