- Zgadzasz się? Naprawdę? –
dyrektor spojrzał na Skai i uśmiechnął się szeroko, po czym wstał i uścisnął
jej mocno rękę. – Bardzo się cieszę, naprawdę. Robisz coś bardzo dobrego dla
szkoły i nie tylko. To przedstawienie będzie wydarzeniem roku, ogłoszone na
całe miasto, ponieważ potrzebujemy sponsorów. Nasza szkoła niestety ma coraz
większe zapotrzebowania, a co za tym idzie? Koszty.
- Hm, no cóż… - mruknęła Skai, nie bardzo wiedząc co na to
odpowiedzieć.
- W każdym razie. – mężczyzna machnął ręką i kontynuował
swoją wypowiedź. – Zgłoś się do pani Olsen, możliwe jak najszybciej. Ona
zazwyczaj jest w audytorium, więc podejdź do niej i zapytaj o szczegóły,
dobrze?
- Tak jest. – odpowiedziała posłusznie Skai.
- W takim razie, powodzenia! – jeszcze raz uścisnął jej
dłoń, po czym blondynka wyszła z jego gabinetu.
- I jak? – spytał James, stojący tuż pod drzwiami do
sekretariatu.
- Dobrze. – odpowiedziała mu. – Idę na aulę, dopytać się
szczegółów i tak dalej, a ty na lekcje. Już! – ponagliła młodszego brata z
lekkim uśmiechem na ustach.
- Już, już. – mruknął, po czym odwrócił się na pięcie i
pobiegł schodami na górę.
Skai tak jak powiedziała, udała się na aulę. Otworzyła
ciężkie drzwi, które zaskrzypiały, niosąc ten dźwięk po całym pomieszczeniu. Panowała
w nim całkowita ciemność, jedynie scena była oświetlona słabym światłem, na
której siedziała kobieta ze stosem papierów, prawdopodobnie scenariuszem i
różnymi tekstami piosenek.
Dziewczyna podeszła bliżej nie, po drodze co chwila
potykając się o własne nogi, ponieważ w
egipskich ciemnościach nie widziała nawet po jakim gruncie stąpa.
- Dzień dobry. – przywitała się. Kobieta drgnęła na dźwięk
jej głosu. Zdjęła swoje okulary i spojrzała na blondynkę.
- Ty jesteś Skai Johnson. – powiedziała ucieszona. –
Wnioskuję po tym, że dzisiaj tutaj do mnie przyszłaś iż zgodziłaś się!
- Owszem. – pokiwała twierdząco głową.
- Fantastycznie! – wykrzyknęła pani Olsen machając
energicznie jakąś kartką. – Opowiem ci o całej sztuce, chodź usiądź tu sobie. –
wskazała na miejsce na scenie.
Skai posłusznie usiadła po turecku we wskazanym miejscu i
spojrzała wyczekująco na kobietę.
- No więc. – zaczęła. – Przedstawienie będzie podobne do
Romeo oraz Julii w takim sensie, że o zakazanej miłości. Księżniczka Grace zawsze
była samotna w swoim zamku, nie miała przyjaciół prawdziwych ani nikogo oprócz
swojej służby i rodziców.
Wtedy
pewnego wieczoru wymyka się z zamku, aby móc przejść się po wielkim ogrodzie w
którym spotyka biednego chłopaka ze wsi, który przypadkowo znalazł się tam
gdzie księżniczka, lecz ten przypadek ich razem połączył. Grace zaplątała się w
gałęzie i wpadła prosto w ramiona chłopca o imieniu Lucas. Tak zaczęła się ich
znajomość, która przerodziła w miłość, po kilku potajemnych spotkaniach.
Poznała
jego rodzinę, przebrana za wieśniaczkę i pomagała tym samym innym, w końcu była
szczęśliwa. Jednak pewnego dnia król, surowy ojciec dziewczyny, nakrył ją gdy
się wymykała. Uwięził ją w zamku z ochroniarzem, który ciągle obserwował Grace.
– kobieta bardzo wczuła się w opowieść, ponieważ chodziła po całej scenie,
mocno gestykulując rękami. – Jednak Lucas się nie poddał tak łatwo.
Przychodził
dzień w dzień do zamku aby prosić o spotkanie, jednak za każdym razem został
odrzucony. Wtenczas raz nie wytrzymał i pobiegł sam na górę do wieży
księżniczki, jednak w porę złapał go ochroniarz i wywlekł na zewnątrz. Od tej
pory miał zakaz wstępu do zamku, a król użył podstępu, kiedy tak Lucas wybiegł
z niego a to wszystko widziała Grace, więc napisał list pożegnalny do księżniczki,
podpisując się jako Lucas. Wtedy dziewczyna gdy otrzymała go załamała się tak
bardzo, że przestała jeść i pić. Dopiero po kilku latach była zmuszona aby
wziąć ślub z księciem, sąsiedniego kraju. Byli małżeństwem przez dwa lata, a
Lucas na wieść o tym nie wytrzymał i pobiegł pod wieże królewny.
Wykrzyczał
jej całą miłość do niej, to jak ją kocha, a ona na to, że ją opuścił. Wtedy
chłopak wszystko wyjaśnił, że nie miał pojęcia o żadnym liście i miał zakaz
wstępu na zamek. W Grace odżyło uczucie, bowiem nigdy nie przestała go kochać.
Więc pożegnała się ze swoim mężem, a następnie zostawiła list rodzicom, po czym
wymknęła się po raz ostatni z zamku i odjechała z Lucasem w dal. Już nigdy nie
wróciła do swojego królestwa.
- Co
myślisz? – spytała pani Olsen.
Skai
zaniemówiła. Rzeczywiście, historia o zakazanej miłości i zapewne to
przedstawienie powinno być piękne, lecz dziewczyna nie chciała go zepsuć swoją
choreografią, dlatego czuła, że przed nią jeszcze dużo pracy.
-
Bardzo ładna historia. Pani ją napisała? – spytała blondynka.
- Oh,
nie nie. – zachichotała. – Zrobiliśmy konkurs na najlepszy scenariusz i ktoś
napisał go anonimowo. Bardzo mi się on spodobał, dlatego postanowiłam wystawić
tę sztukę.
- Więc
w których miejscach mam wstawić taniec? – spojrzała na panią Olsen wyczekująco.
- Kiedy
się poznają, będą tańczyć romantyczny taniec w blasku świec. Podczas ich
potajemnych spotkań, przy rozmowie o trudnościach sprzyjających ich związkowi, kiedy
Grace się załamuje, przemyślenia Lucasa po wygnaniu z zamku i wtedy gdy po raz
ostatni się wymykają. Dasz sobie radę?
-
Oczywiście. – pokiwała głową. – A do jakich piosenek?
- To
już twój wybór skarbie. – uśmiechnęła się do niej. – Ale wcześniej pokaż mi
jakie, dobrze? Żeby zgadzały się z historią.
- Tak
jest. Do kiedy mam czas?
-
Najpierw może musimy zorganizować casting na Grace i Lucasa. Chciałabym, żebyś
była jednym z jury. – zaproponowała.
- Ja? –
spytała zaskoczona.
- Tak,
ponieważ kandydaci będą musieli pokazać co potrafią w tańcu. To bardzo ważne, a
ja się na tym nie znam, jak już dyrektor zdążył zapewne ci powiedzieć.
- Oh, a
kiedy?
- Za
tydzień. – posłała jej promienny uśmiech. – A teraz już idź na lekcje, bo o ile
się nie mylę, dzwonek już był.
-
Dobrze. Do widzenia.
Wróciła
posłusznie na lekcje, ale w myślach ciągle myślała o tej historii. Była pewna
kogo chciałaby widzieć jako Lucasa, lecz wątpiła w to aby się zgodził.
Przegryzła wargę i zaczęła nerwowo bawić się ołówkiem. Myślała o sposobie w
jakim zacząć z nim rozmowę, lecz nic nie przychodziło jej do głowy. W takim
razie skupiła się na układzie.
- Wiem.
– mruknęła sama do siebie, jednocześnie gwałtownie się prostując.
Wokół
uczniowie spojrzeli na nią zdziwieni tym zachowaniem, a gdy Skai to zauważyła,
szybko spuściła głowę, jednocześnie się przy tym rumieniąc. Wpadła na pomysł,
gdzie mogłaby ćwiczyć swój układ, który jeszcze wymyśli, a wszystko to dzięki
Justinowi.
Zabrzmiał
dzwonek.
Wszyscy
wybiegli z klas, nareszcie wolni. Jeszcze tylko piątek i nastąpi upragniony weekend. Skai również czym
prędzej wydostała się z budynku. Wróciła do domu i zaczęła robić obiad,
czekając na Justina, lecz on pojawił się dopiero pół godziny później. Lepiej
później niż wcale, prawda?
Skai
podała naleśniki na stół i posłała mu promienny uśmiech, jednak Bieber to kompletnie
zignorował. Wziął talerz, po czym poszedł bez słowa do swojego pokoju, niczym
obrażony dzieciak. Dziewczyna westchnęła i oparta o blat stołu, słuchała radia.
To właśnie wtedy usłyszała pierwszą piosenkę, która idealnie nadawałaby się do
przedstawienia.
Od autorki: Wooho nareszcie skończyłam, mam nadzieję, że będziecie zadowoleni, ponieważ właśnie zbliżam się do środka opowiadania.. Taak dobrze przeczytaliście, dopiero do środka. Nie planowałam tego przedstawienia, ale to samo jakoś wyszło, więc trochę się jeszcze pociągnie. Z góry dziękuję za wasze opinie :*
Wspaniały :))))))
OdpowiedzUsuńMiałam takie przeczucie, że będzie nowy rozdział i nie mogłam wytrzymać, więc włączyłam kompa już jakieś 2 godziny temu i się nie myliłam <3 Komentarz pisze teraz bo nigdy nie znajduję na to czasu po przeczytaniu wpisu xd
OdpowiedzUsuńRozdział jest niczego sobie, tylko jakiś taki krótki ( no dobra, dla mnie wszystkie są ZA KRÓTKIE, bo mogłyby się nigdy nie kończyć, ale ciiiii xd). Jest w nim sporo sytuacji związanych tylko z przedstawieniem, i rozumiem, że te objaśnienia są potrzebne, ale za mało tu było jak dla mnie tych "istotniejszych" spraw, jeśli mogę tak powiedzieć... ;)
Nie chodzi mi o to, że rozdział mi się się podoba, bo jest świetny, tylko szkoda, ze tak długo trzeba będzie czekać na rozwinięcie akcji :(
Dochodzimy do połowy, jak wspaniale!! :D Cieszę się of course z tego, że jeszcze połowa przed nami, ale z drugiej strony to w końcu cała połowa za nami :o Przerażająca ta druga część mojego wniosku xd
Haha, mam podejrzenia, kto może być anonimowym autorem fabuły przedstawienia, ale ja mam tysiące domysłów na minutę, więc nie wiem w jakim stopniu wierzyć w ten :D
A więc duużoo weeny kochana ;*
Awww ale by było słodko, gdyby Justin zagrał Lucasa, a Skai Grace. To by było takie magiczne. No i cała to przedstawienie wydaje się takie słodkie.. Ah, nie mogłam się doczekac tego rozdziału, który jest naprawdę fajny, chociaż nie ma w nim Justina... Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńOjoj to takie słodkie :3 jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie z tym przedstawieniem*.* wielkie love i do następnego moja miła xoxoxo
OdpowiedzUsuńPrzedstawienie jest bardzo słodkie, i nie wiem dlaczego ale wydaje mi się, że to Justin je napisał. Masz talent <3. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńKurcze !!! Wspaniały rozdział !!
OdpowiedzUsuńPiszesz normalnie bezbłędnie !!!
Coś czuję,że to przedstawienie będzie wspaniałe...
No i kiedy Justin przestanie być tym chamem !!!
Czekam na kolejny !
my-heaven-jb.blogspot.com
the-other-side-jb.blogspot.com