niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 15

Nastąpił piątek, upragniony dzień przez wszystkich uczniów na całym świecie, przez Skai również. Dziewczyna wstała wcześnie rano z dobrym humorem, gdyż od dzisiaj po południa ma wolne i może wrócić do braci. Tak bardzo za nimi tęskniła, nie potrafiła sobie wyobrazić że nie było jej zaledwie dwa tygodnie w domu, a odczuwała to jak miesiąc.
Skai ubrała przetarte dżinsy, narzuciła białą koszulkę po Danielu po czym w samych skarpetkach zbiegła na dół. Zrobiła śniadanie zanim zdążył pojawić się Bieber, gdyż nie chciała aby zepsuł jej dzień. W salonie napotkała Ryana, rozwalonego na kanapie w dziwacznej pozycji z rozchylonymi ustami, przez które głośno oddychał. Obok, na stoliku stała butelka wody z której ubyła połowa. Mimowolnie blondynka uśmiechnęła się, po czym wróciła do siebie.
Zebrała zeszyty do kupy i wrzuciła je do plecaka. Wyszła z domu zanim mogła spotkać któregoś obudzonego. Zapewne Justin nie chciał aby jego kumpel pamiętał o tym, że Skai była tego samego wieczora w domu Bieberów. Strach pomyśleć, co Ryan by wywnioskował, znając jego zboczone myśli.
- Cześć Skai. – Chuck dobiegł do dziewczyny i na powitanie musnął jej policzek ustami. Zaskoczona zarumieniła się, spuszczając wzrok.
- Hej. – odpowiedziała mu. – Ty dzisiaj nie autem? – spojrzała na niego ukradkiem.
- Zepsuł mi się znowu, w dodatku Oliver sobie poszedł sam beze mnie nie wiedzieć czemu..
- Najwyżej pogadacie w szkole. – wzruszyła lekko ramionami.
- No tak.
Cała droga minęła im przyjemnie, bowiem dogadywali się ze sobą. Była to mina odmiana, poza braćmi i Justinem, jeśli oczywiście można było nazwać rozmową ich wymiany zdań. Tylko raz kiedy przejeżdżał koło nich czarne bmw w którym byli Justin, Ryan i paru innych chłopaków, nie było za bardzo przyjemnie. Bieber był za kółkiem, więc głośno zapipczał klaksonem i rzucił w nich obraźliwe przezwiska.
Poniżeni nie odezwali się do siebie już ani słowem aż doszli na miejsce. Zmieszana Skai wymamrotała coś pod nosem, a Chuck jej zawtórował i wyminęli się. Dziewczyna pędziła szybko korytarzem, nie patrząc na innych. Zacisnęła mocno oczy, wspominając ich zażenowane miny po tym jak obrzucili ich błotem cała elita szkolna. Nie zauważyła nawet jak na kogoś wpadła.
- Przepraszam. – rzuciła pośpiesznie.
- Nic nie szkodzi. – odpowiedziała jej wesoło jakaś dziewczyna, prawdopodobnie młodsza o rok. – Oh! Justin! – zawołała na widok bruneta.
Chłopak podszedł do brunetki i przytulił na powitanie, w tym samym czasie wpatrując się w Skai z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Witaj Julie. – powiedział do niej, po czym chwycił ją za rękę. – Może odprowadzić cię na lekcję?
- Byłoby super. – trysnęła entuzjazmem. – Widzę, że już lepiej trzymasz się po wczorajszym wieczorze.
- Wszystko dzięki tobie. – uśmiechnął się do niej zalotnie, po czym objął ramieniem i minęli oniemiałą Skai.
Blondynka nie wiedziała z jakich przyczyn, ale zrobiła się cała czerwona, a dziwne uczucie w sercu, sprawiało, że chciała wydłubać tej całej Julie oczy. Czyżby była zazdrosna o Justina? Nie, niemożliwe. On jest zwykłym dupkiem, nie ma się co przejmować taką błahostką, szybko odgoniła od siebie tą przerażającą myśl, że Jus mógłby jej się podobać.
- Nigdy w życiu. – powtórzyła cicho pod nosem i potrząsnęła głową, aby zapomnieć o tym wydarzeniu.
Gdy zadzwonił dzwonek, szybko pobiegła na lekcję, aby nie mieć czasu na jakieś przemyślenia, jednak to nic nie dało, bowiem już na historii z całych sił starała się słuchać pana Johna, ale co chwilę odpływała, myśląc o zupełnie innych sprawach. Zmarszczyła czoło, ścisnęła mocno piąstki, lecz i to nic nie dało. W końcu poddała się, podążając za swoimi myślami.
W porze lanchu Skai przeprosiła braci, po czym udała się na aulę, gdyż chciała przećwiczyć układ, który wymyśliła dla Chucka i jakiejś dziewczyny, która grałaby Grace. Pani Olsen powiedziała, że audytorium jest do jej dyspozycji, ale mimo wszystko czuła się nieco nieswojo w tak wielkim pomieszczeniu, do tego przyciemnionym.
- Halo? – zawołała, a jej głos odbił się echem od ścian, potwierdzając, że jest sama.
Niepewnym krokiem udała się w stronę sceny. Wyciągnęła z torby płytę, po czym wsadziła ją do odtwarzacza. Przewinęła kilka piosenek, po czym zatrzymała się na jednej – Shontelle i jej „Impossible”. Gdy tylko zabrzmiały pierwsze takty, dziewczyna od razu ustawiła się na środku sceny, na lekko zgiętych nogach i czekała na odpowiedni moment. Wyobraziła sobie uczucia Grace, towarzyszące podczas kiedy jej ukochany o nią walczył. Wiarę, że może się mu udać, smutek gdy zawiedzie plan i wściekłość na rodziców, gdyż nie umieli ją zrozumieć.
I remember years ago. Someone told me I should take. Caution when it comes to love. I did, I did.
Skai wyłączyła myślenie w momencie kiedy popłynęły pierwsze słowa Shonetelle. Pamiętała dokładnie układ, a jej nogi oraz ręce same się poruszały. Dziewczyna wkładała w każdy ruch mnóstwo uczucia, niektóre elementy pozmieniała, gdyż chciała aby ten taniec zaintrygował widownię. Pragnęła uczynić przedstawienie wyjątkowym
Tell them all I know now. Shout it from the roof tops. Write it on the sky line. All we had is gone now. 

Spinała każdy mięsień z każdym uniesieniem dłoni oraz ramion. Skai pływała po całej scenie,  ukazując jak cudownie czuła się w roli Grace z Lucasem, a następnie udała, że uderzyła się mocno w serce, aby pokazać jej jak rozpadło się serce dziewczyny.
And my heart is broken. All my scars are open. Tell them what I hoped would be. Impossible, impossible

Wtenczas następował kultowy moment, kiedy należało uderzyć najmocniej. Skai wykonała kilka obrotów po czym upadła na ziemię w geście bezsilności i zaczęła się po niej miotać, wykonując okrągłe rozmachy głową. Po czym wstała, biegając po całej scenie pokazując na ludzi jedynie w jej myślach i ponownie upadła.
W kolejnej zwrotce dominowała złość, wściekłość. Miała wszystko opracowane, oprócz zakończenia, które nagle pojawiło się w jej głowie, kiedy kończyła swoją część. Spojrzała na wyobrażonego Lucasa tęsknym wzrokiem, a potem ponownie na publiczność.
I remember years ago. Someone told me I should take. Caution when it comes to love. I did. 

Blondynka dotknęła dłonią miejsca, gdzie było jej serce po czym gwałtownie wyrzuciła obie ręce przed siebie, jednocześnie klękając na kolana. Wypuszczała swoje serce, zaczęła walić pięściami o podłogę, wylewając z siebie wszystkie negatywne oraz pozytywne uczucia, a kiedy uniosła powrotem głowę,  jej wzrok był pusty.
Nagle ktoś wyłonił się z ciemności i zaczął klaskać w dłonie. Skai od razu wstała na równe nogi i zaczęła wyglądać tajemniczego gościa. Jednak nie wiedziała od którego miejsca zacząć. Światła reflektorów skierowane na scenę, za bardzo ją oślepiały. Zakryła je dłonią, tworząc niewielki cień.
- Niezłe to było, ale masz parę błędów. – odezwał się znajomy głos.
- Justin? – wyszeptała sama do siebie Skai.
Od autorki: Wiem, że długo nie dodawałam i przepraszam, jakoś brak weny i czasu, wgl cały czas zamulam... Nie wiem dlaczego, ale tt zawiesiło mi konto, nie wiem czy je kiedyś odzyskam, ale poczekam kilka dni. Jeśli chcecie być informowani to dajcie mi link do bloga, bądź nr gg, albo założę nowe konto...

8 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział kochana :*. Jak słodko Justin podoba się Skai <3. Do następnego <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin patrzył na jej taniec? coś czuję, że w końcu coś się pomiędzy nimi zadzieje... no w końcu on się podoba Skai... ehh... cudowne to jest i mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz nieco szybciej bo już się nie mogę doczekac... ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko *.* będzie Juskai moments <3 jdshjdbsd *.* hahah ! Świetny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, acbksdbdhd Justin na nią patrzył! może w końcu będą w stanie normalnie pogadać i Jus już nie będzie takim dupkiem..... no oby oby było już coraz lepiej *.* nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! Dużo weny! :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu cały czas zastanawiałam się kto ją zobaczy: Chuck czy Justin?
    No i wyszło na Justina <3
    Haha Justin jest zazdrosny przez Chucka i chce spowodować zazdrośc u Skai :D Świetnie ^^
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham <3
    @_fidelidad -informuj jak mozesz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O Boże !!! Końcówka normalnie powaliła mnie na kolana !!!
    Piszesz po prostu cudownie,że chce się czytać więcej i więcej i więcej !!! Nie mogę doczekać się następnego !!!
    the-other-side-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń