sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 20

Skai zamarła. Nie miała pojęcia, że przyjdzie. Nawet przez myśl jej nie przeszło, iż mógłby się zgłosić. Wpatrywała się w niego zaskoczona. On uśmiechnął się szeroko, ukazując szereg białych zębów, widząc zaskoczone całe jury. "I oto chodzi" - pomyślał zadowolony.
- Nazywam się Justin Bieber, jestem w ostatniej klasie. Staram się o rolę Lucasa. - powiedział do mikrofonu.
Blondynka automatycznie zapisała dane, nie spuszczając wzroku z bruneta. Pokręciła głową, dalej nie mogąc w to uwierzyć. Po minie pani Olsen wnioskowała, że była w takim samym szoku.
- Zaczynaj. - wydukała.
Justin podszedł na skraj sceny. Usiadł z nogami zwieszonymi w dół. Spuścił głowę, przetarł opuszkiem palca kącik oka, po czym spojrzał za siebie w górę i spowrotem na widownie.
- Kimże ja jestem, aby móc kochać Grace, moją księżniczkę. Od początku więziona w za dużym na niej zamku, czekając na księcia z bajki. Księcia! - prychnął, podnosząc głos. Wstał i zaczął przechadzać się po scenie. Chwycił za włosy i uniósł wzrok. Znowu spojrzał przed siebie. - Zamiast tego trafiła na mnie. Może nie jestem bogaty. Nie mam różowej przeszłości, nie widzę siebie w przyszłości. Pracuję ciężko każdego dnia, aby utrzymać braci, siostry oraz rodziców. Nigdy bym nie przepuszczał, że zakocham się w kimś takim. Tak pięknej, niezwykłej dziewczynie... Ba! Nie miałem pojęcia, że okaże się ona księżniczką. Dla mnie jest ona aniołem. Aniołem, który mnie chroni, ociepla moje serce. - Skai słuchała jak zaczarowana, obserwując każdy ruch Justina. Łagodność w oczach, jednak ciało ukazywało gniew. Cóż za sprzeczne emocje! - A teraz oni zabraniają mi się z nią spotykać. Wyrzucają z zamku, tak po prostu. Jakbym był zbędną muchą, którą trzeba odpędzić.- te słowa niemal wycedził. 
Doskonale się wczuwał, a może było to prawdziwe uczucie? Pokazywał tym siebie? - pomyślała Skai.
- Nie poddam się. Przenigdy. Będę walczył o moją księżniczkę, mojego Anioła dopóty sama z własnej woli mnie odrzuci. Gdyby tak się stało, pękłoby mi serce. - Justin nagle upadł na kolana, trzymając rękę na piersi. - Ono jednak zawsze będzie oddane w całości Grace. Nic, ani nikt tego nie zmieni. - spojrzał Skai głęboko w oczy.
Dlaczego miała wrażenie, że pod tymi ostatnimi słowami ukrywało się znaczne głębsze znaczenie i kierował je do niej? To jakaś zagadka? O co mu chodziło? Dziewczynie serce zaczęło bić coraz szybciej, a całe ciało zsiniało.
- Brawo! - z zamyśleń wyrwała ją gwałtownie pani Olsen, która wstała i zaczęła mocno klaskać w dłonie.
Cały czar przedstawienia prysł, a Justin uśmiechnął się szeroko do kobiety, a Skai posłał zwycięskie spojrzenie. Ukłonił się i zszedł ze sceny. Blondynka od razu napisała przy jego imieniu 5, tak samo jak pani Olsen. Obie spojrzały na siebie znacząco, uśmiechając porozumiewawczo.
Przez następną godzinę Skai uczyła całą grupę, trzydzieści sześć osób całego układu. Spodziewała się skarg, docinków nie tylko od kółka teatralnego, ale też Justina. Jednak wszyscy milczeli jak zaklęci, skupiając się na tańcu. Dziewczynie odrobinę ulżyło, że wszyscy jej słuchali. Czasem tylko ta szatynka rzucała na nią wzrok spode łba, jakby chciała ją zabić.
- Teraz krok w przód. Skłon. Obrót. - dyktowała. - Ale na półpalcach. - te słowa skierowała do Briana, który posłał jej wściekłe spojrzenie. Nie lubił jak ktoś mu zwracał uwagę, a zwłaszcza taka osoba jak Skai, nieprofesjonalna. - Dobrze, a teraz wszystko od początku. I pięć, sześć, siedem, osiem...
Przetańczyli jeszcze układ do muzyki, po czym rozeszli się, zostawiając scenę pustą. Skai usiadła obok pani Olsen, która prosiła pierwszą parę aby zatańczyła.
Nie poszło im źle, naprawdę. Wszystko zrobili technicznie dobrze, jedynie ich ruchy były zbyt sztywne, automatyczne. Nie umieli wyrazić siebie w roli. Z pozostałymi było bardzo podobnie, niektórzy nie podołali obrotom w tym Brian, który podszedł do układu w sposób lekceważący.
Przyszedł i czas na Justina z Julie. Skai wyczekwiała w napięciu, aż muzyka rozebrzmi, a para zacznie tańczyć. Byli ostatnią szansą na uratowanie części tanecznej w spektaklu. Wiedziała, że Bieber był świetnym tancerzem, ale bardziej martwiła ją Julie.
Jak się okazało całkiem niepotrzebnie. Justin objął prowadzenie, więc nie było mowy o tym, aby dziewczyna nie umiała tańczyć. Chyba każda jego partnerka wypadłaby świetnie w każdej choreografii i nie miało znaczenia, czy potrafiła się dobrze ruszać, czy też nie. Wszystko dzięki Justinowi. Para niemal pływała po scenie. Każdy ruch był wypełniony uczuciem.
Skai przełknęła głośno ślinę, obserwując ich występ. Jej serce biło niebezpiecznie szybko, niemal wyskakując z piersi. Czyżby czuła zazdrość? Nie, chyba nie... Przegryzła lekko wargię, kiedy zakończyli swój duet, a ich czoła stykały się ze sobą.
- Dziękujemy bardzo. - odezwała się pani Olsen. - Byliście świetni. - powiedziała im tak, jak każdej innej parze. Nie chciała bowiem, aby ktoś poczuł się niedoceniany, wszyscy byli bowiem traktowani tak samo. Ale nawet ona oraz Skai... obie wiedziały, kto jest zwycięzcą, nie było mowy o innym.
Po uroczystym zakończeniu przesłuchań, kobiety zasiadły przy stole i zaczęły dyskutować o kandydatach.
- Czy któryś z występów tanecznych podobał ci się bardziej niż inne? Bo moim zdaniem wszyscy byli wspaniale, bardzo dobrze sobie poradzili. Ty również. - blondynka na te słowa mocno się zarumieniła.
- Wydaje mi się, że... Justin i Julie byli najlepsi. - wyjąkała, lecz te słowa przyszły jej z trudem. Przez cały czas miała ściśnięte gardło. Czuła jak policzki nabierają koloru czerwonego.
- Tak, mi też. Idealnie pasują do tych ról. Julie jest taka delikatna, a jednak tkwi w niej pewna siła. Natomiast Justin... Nie kryjmy się, pozytywnie nas zaskoczył. Myślę, że byłby idealnym Lucasem. - wypowiedziała swoje zdanie pani Olsen.
- Tak, wydaje mi się, że tak by było najlepiej. - poparła ją Skai, mimo wewnętrznej zazdrości. Owszem, chciałaby zagrać Grace, gdyby oczywiście nie było publiczności i nikt by jej nie obserwował.
Wybrały jeszcze drugoplanowe osoby, a następnie blondynka wyszła z auli. Przechadzając się po szkole, jeszcze zahaczyła o swoją szafkę. Przebrała buty, po czym wyszła z budynku.
- Skai Johnson.
Dziewczyna gwałtownie odwróciła się i ujrzała go. Stał oparty o barierkę na schodach. Jego oczy były zakrwawione, a wargi niebezpiecznie drżały. Pociągnął nosem, po czym zszedł na dół, aby wyrównać poziom z blondynką. Włożył ręce do kieszeni i spojrzał jej prosto w oczy.
- Ryan Goldberg.
- Chciałem abyś odpowiedziała mi tylko na jedno pytanie... - zaczął. Wyglądał naprawdę okropnie, coś musiało się złego stać, rozmyślała Skai.
- Dlaczego miałabym? - zaryzykowała, unosząc brwi do góry. Nadal bała się Ryana, najchętniej uciekłaby teraz gdzie pieprz rośnie.
- Wiem, nawaliłem. - wyglądał jak nie-on. Wydawał się być bardziej ludzki niż dotychczas. - Proszę, jedno pytanie.
- O-okej. - wykrztusiła blondynka zdumiona tym błagalnym tonem.
- Jak ty sobie poradziłaś ze śmiercią rodziców? - to pytanie wmurowało Skai w chodnik.
Dziewczyna oniemiała ciągle wpatrywała się w Ryana. Po jego minie, a najbardziej oczach, odczytała, że on stracił rodziców tak samo jak ona. Nie musiał mówić tego na głos, samo to pytanie zawierało odpowiedź. To dlatego zadzwonił do Justina podczas ich spotkania.
- Nie poradziłam. - odpowiedziała szczerze.
- Ale jak to? - wyglądał na zdezorientowanego. - Zajmujesz się Justinem, pomagasz w tym przedstawieniu, śmiejesz się gdy jesteś z braćmi... I nie poradziłaś sobie niby? - po chwili dodał też - Tak, wiem o Justinie.
- Chodzi mi o to, że nigdy tego nie przeboleję, ich odejścia... Przez dłuższy czas siedziałam w domu, cierpiałam, płakałam. Bracia w sumie dawali mi dużo wsparcia, co sprzyjało temu, że poszłam do szkoły i teraz staram się żyć normalnie. Nie chodzi o to, aby sobie z tym poradzić, ale żeby mieć przy sobie osoby, które zawsze ci pomogą, będą cię wspierać w tym cierpieniu. - powiedziała powoli. Ryan wyglądał, jakby chłonął każde jej słowo i w milczeniu trawił.
- Co jeśli nie mam takich osób? - spytał.
- Masz Justina. - powiedziała Skai.
- Justin mnie nie rozumie. - potrząsnął głową. - Wiesz co? Zapomnij o tej rozmowie, okej? Nie było jej. - diamentalnie się zmienił i szybko wyminął blondynkę, idąc przed siebie.
- Ryan! Zaczekaj! - usłyszała swój krzyk, a sekundę później nieświadomie pobiegła za chłopakiem. Chwyciła go za ramię tak, aby stanął do niej twarzą.
- Co? - warknął, a w jego oczach widać było iskierki złości.
- To nic złego przyznać się do samotności, do bólu. Jest w porządku, przejmować się. Nie ukrywaj tego. - wyszeptała speszona tym, jego spojrzeniem. Nie wiedziała dlaczego chce mu pomóc, skoro on tyle razy ją gnębił, upokarzał jak Justin.
- A ty co? Nagle chcesz zbawiać świat? Może z Justinem ci się udało, ale ze mną nie. - wycedził przez usta.
- Dlaczego nie chcecie sobie pomóc?! Obydwaj. - westchnęła zrezygnowana Skai. - Czemu wszystko utrudniacie? Przez waszą cholerną, męską dumę?
Ryan nie odezwał się. Nie spodziewał się takiego wybuchu ze strony opiekunki swojego kumpla. Był na siebie wściekły, że w ogóle odezwał się do niej, ale też wściekał się na nią, bo miała rację. Pieprzona duma.
Skai widziała, że mięknie. Zastanawia się nad jej słowami, co tylko ją ucieszyło bardziej. Może w końcu uda jej się dotrzeć do chociaż jednego człowieka, upartego i przerażającego jak diabli.
- Pomogę ci.
- Co ty kurwa odwalasz, co? - potrząsnął głową i spojrzał na nią, marszcząc przy tym czoło. - Nie dawałem ci wcześniej żyć w szkole i nie tylko. Gnębiłem, obrażałem na wszelkie sposoby, zmuszałem cię do rzeczy, których na pewno nie pochwaliliby twoi rodzice. A ty nagle wyskakujesz mi z pieprzoną pomocą? - wyglądał bardzo groźnie, lecz Skai nie dawała po sobie poznać, że się go bała. - Muszę cię rozczarować. Jest dwudziesty pierwszy wiek, tutaj nikt nie dba o drugiego człowieka. Nie jesteś Bogiem!
Po tych słowach wsiadł w samochód i odjechał. Blondynka wciąż wstrząśnięta tymi słowami, stała nieruchomo. Gdy nareszcie się ocknęła, usiadła bezradnie na chodniku, a twarz ukryła w dłoniach. Nie płakała, nie pociągała żałośnie nosem. O nie. Była strasznie przygnębiona Ryanem. Wiedziała, że jest zagubiony, samotny do bólu, co mu się zresztą przez przypadek wymsknęło i nie może liczyć na Justina.
Przechodząc obok tablicy z ogłoszeniami zobaczyła klepsydrę a obok niej imiona i nazwisko rodziców Ryana. Pogrzeb miał odbyć się jeszcze dzisiaj po południu.

Od autorki: Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale czekałam na wenę, natchnienie. I mam! Wczoraj byłam na BELIEVE i mnie natchnęło. Oh, ojejku kocham ten film, poczułam się dzięki niemu bliżej z Justinem. Mam nadzieję, że wy również go obejrzycie, bo naprawdę warto :)

10 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! <3 Chciałabym aby Skai grała Grace.. a Justin.. pozytywnie mnie zaskoczył ;). Nie jestem Beliberką ale uwielbiam czytać opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały <33 Podziwiam Skai za to, że jest taka pomocna nawet jeśli chodzi o osoby, które ją gnębia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu, w końcu, w końcu!!!!!!
    Osobiście nie jestem fanką Justina, w opowiadaniu traktuję go raczej jako osobny byt, ale przez ciebie aż oglądnę ten film xd Dał ci natchnienie, a więc mogę mu oddawać hołdy *_*
    No wiedziałam, że to będzie Justin :D Tylko czy to złe, że teraz mam ochotę złamać nogę Julie i na jej miejscu w przedstawieniu obstawić Skai jako ostatnią nadzieję? ^_^
    Coś czuję, że to będzie ciekawy pogrzeb...
    Mam nadzieję że twoja wena trochę potrwa i nowy rozdział pojawi się za niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłaś na Believe? Zazdroszczę...
    a rozdział cudowny. jak sobie wyobraziłam jak Justin odgrywa rolę Lucasa to się wprost rozpłynęłam. to było takie ahhhh...
    Skai chyba jest zazdrosna. a ja tak strasznie bym chciała, żeby ta Julie złamała nogę czy coś i żeby Skai ją zastąpiła, żeby zagrała razem z Justinem, żeby się w sobie zakochali i żeby wszystko było ok.
    chyba się za bardzo rozmarzyłam...naprawdę cudowny rozdział.
    no i ta historia Ryana. przykre to. ale on nie powinien tak na nią naskakiwac. dziewczyna chciała mu pomóc, a ten do niej z mordą. no nieładnie.
    mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko. pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę! Justin w przedstawieniu!? To będzie bardzo ciekawe. I będzie występował z Julią.
    Coś mi się wydaje, że Julia będzie miała jakąś kontuzję i wystąpi Skai czy jakoś tak. No sama nie wiem, ale mam takie przeczycie.
    I jeszcze ten Rayan. On o wszystkim wie, a na dodatek teraz umarli mu rodzice. Szkoda mi go, ale nie musi krzyczeć na Skai, która chce mu pomóc.
    Wspaniały rozdział, tak samo jak całe opowiadanie ;-*
    Czekam na następny ;)
    my-heaven-jb.blogspot.com
    the-other-side-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG ! Justin wystąpi w przedstawieni ?! Myślę że coś się stanie Julii i Skai zagra za nią. ♥ Szkoda mi Skai bo chciała pomóc Rayan'owi, a ten na nią nakrzyczał. Świetny rozdział ;) Czekam z niecierpliwością na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział . Nie spodziewałam się że Justin pójdzie na kasting do przedstawienia . Szkoda mi Skai ponieważ chciała pomoc Rayan'owi / :/
    czekam na nn :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Pojawił się ROZDZIAŁ OSIEMNASTY na
    http://following-liars.blogspot.com/ !!!
    [+18] Czytasz na własną odpowiedzialność ;-)
    Zapraszam ! ;D

    OdpowiedzUsuń